Laos, 12.02-10.03.2012
7. Muzyka z windy
Zanim przyjechaliśmy do Laosu, kraju nie kojarzyliśmy kompletnie z żadnymi dźwiękami czy melodiami. Zastanawialiśmy się nawet jak to się stało, że tamtejsza muzyka nie otarła się nawet o możliwość bycia poznaną przez świat. Czy komukolwiek, poza mieszkańcami kraju nad Mekongiem w ogóle z czymś się kojarzy? Teraz, po wielu godzinach spędzonych w laotańskich autobusach (obowiązkowo wyposażonych w zestaw dvd), wiemy już dlaczego tak jest.
Ano dlatego, że jest po prostu paskudna, jak noc listopadowa. To, co wielokrotnie dane nam było słyszeć, za każdym razem było do bólu płaskie i sprawiało wrażenie, jakby w całości zagrane było na jednym keyboardzie. Wszystko - plastikowa perkusja, szczątkowy bas, linia, za przeproszeniem, melodyjna i, pożal się Boże, wokal. Powiedziałbym, że brzmi to, jak muzyka z windy, ale tylko pod warunkiem, że byłaby w niej zastosowana, jako element kampanii promującej chodzenie po schodach.
8. W zdrowym ciele zdrowy duch
Strasznie fajną sprawą jest, towarzyszący nam zarówno w Kambodży, jak i w Laosie, widok ćwiczących na świeżym powietrzu ludzi, którzy z zapałem korzystają z wszelkich dostępnych środków, żeby zażyć trochę ruchu. Ustawiają się w kolejkach do stojących w parkach i na bulwarach przyrządów (dokładnie takich, jakie rdzewieją u nas w parku Jordana) i robią z nich dobry użytek. Grają w badmintona, pétanque albo spontanicznie tworzą grupy tańczących lub uprawiających fitness. Nierzadko zdarza się nawet, że zajęcia tego typu prowadzi pobierająca symboliczne opłaty profesjonalna instruktorka.
9. Do dna!
Przyjeżdżając do Azji liczyliśmy się z tym, że raz na jakiś czas żołądki wywrócą nam się na lewą stronę na widok któregoś z tutejszych kulinarnych specjałów. W Hanoi o mało co się nie przekręciliśmy, gdy przez nieuwagę trasa jednego z naszych spacerów zaprowadziła nas w okolicę słynącą z restauracji serwujących... psy z rożna. Uciekliśmy jak poparzeni, nabywając tym samym pewną odporność na przyszłe tego typu przypadki. W końcu, czy może być coś równie odrażającego? A jednak może. Tutejsze nalewki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz