niedziela, 26 lutego 2012

Kambodżańskie osobliwości, część 2

Kambodża, 13.01-12.02.2012

5.     Bez kaucji, raz!

Minusem kupowania na przykład coca-coli w szkle, jest to że trzeba coś potem z butelką zrobić. Khmerom doskwierało to do tego stopnia, że wpadli na rozwiązujący sprawę patent i wszystko co się da przelewają do foliowych woreczków.


6.     07 zgłoś się

Guesthouse w którym zatrzymaliśmy się w Siem Reap był naprawdę imponujący. Kilka budynków, masa bungalowów, boisko do piłki nożnej, wielofunkcyjna recepcja (oferująca także możliwość rezerwacji biletów i przedłużanie wiz) oraz restauracja na dachu z kuchnią na parterze sąsiedniego budynku. Słowem - kombinat. Żeby to wszystko sprawnie funkcjonowało potrzebna jest armia ludzi, a że teren niemały, również dobra komunikacja.

Żeby ją zapewnić w użyciu jest stare, dobre walkie-talkie, za pośrednictwem którego recepcjonistka może zlecić konserwatorkom zrobienie porządku z zatkanym zlewem, a kelner przekazać kucharkom szczegóły zamówienia. Dzięki temu ani się człowiek obejrzy, a już pod drzwiami czeka dziewczyna z przetykaczem, a zamówiony posiłek za pomocą sprytnego urządzenia szybuje z kuchni na trzecie piętro.


7.     Maí maĭ maî maī

Azja południowo-wschodnia charakteryzuje się bogactwem języków tonalnych, którymi z narodów nas interesujących posługują się zarówno Wietnamczycy, Khmerowie, jak i mieszkańcy Laosu i Tajlandii. Dla nas, przyjezdnych, posługiwanie się nawet lichymi podstawami jest bardzo trudne, gdyż wydawać by się mogło identycznie brzmiące słowo, zależnie od intonacji może posiadać kilka różnych znaczeń. Przykładem niech będzie tajskie zdanie „Maí maĭ maî maī?”, które oznacza "nowe drewno się pali, nieprawdaż?".

Może się od tego w głowie zakręcić. Jednakże okazuje się, że trudności na tym się nie kończą. Pewien mieszkaniec Phnom Penh uświadomił nam, że przy doborze słów należy brać pod uwagę również status społeczny rozmówcy. Nie ogranicza się to tylko do grzecznościowych zwrotów typu pan/pani, co najlepiej widać na przykładzie khmerskiego słowa „jeść”.

Potocznie Khmerzy powiedzą [nam]*, na wsi mówi się [hoop], chcąc okazać szacunek starszej osobie stosuje się słowo [piisaa], a mówiąc do mnicha buddyjskiego lub o nim należy użyć czasownika [chan]. Natomiast w odniesieniu do króla lub członków rodziny królewskiej żadne z powyższych nie jest odpowiednie i stosuje się przysługujące im na wyłączność [saoy krayaa]. Dzięki Bogu [czniań], czyli smacznego jest jedno dla wszystkich i może być stosowane absolutnie ponad podziałami.

__________
* W nawiasach podana jest wymowa. Alfabet khmerski to już w ogóle kosmos, więc w próby rzetelnego zapisu nie będę się bawił.


8.     Gra w lotkę

Niezwykle popularną formą rozrywki zarówno w Wietnamie, jak i Kambodży jest gra w lotkę. Jeśli trafi się akurat wolna chwila i grono chętnych w zasięgu ręki skwery, chodniki i parkingi przed sklepami czy urzędami w oka mgnieniu zamieniają się w place zabaw, na których za pierzastym wihajstrem uganiają się mężczyźni w niemal każdym wieku. Jednym wychodzi to lepiej, innym gorzej, ale jeśli ma się wystarczająco dużo szczęścia i, tak jak my w Kratie, trafi na niezwykle efektownie grającą ekipę, nie pozostaje nic innego, jak po prostu przyłączyć się do zabawy.

1 komentarz:

  1. Aleś Bro zmaścił na tym filmiku. ;-)
    Ale i tak mi się podoba.
    La lala.

    OdpowiedzUsuń