sobota, 18 lutego 2012

Wietnamskie osobliwości, część 3 i ostatnia


16.11.2011-13.01.2012, Wietnam

10.     Co drugi wystąp

Nie jednemu psu Burek. Dobrym dowodem tego jest fakt, że nasi Nowakowie i Kowalscy razem wzięci stanowią dziesiątą część polskiego społeczeństwa. Dużo? Chyba jednak nie, biorąc pod uwagę skalę, jaką sprawy przybrały w przypadku Wietnamczyków, spośród których aż 40% nosi nazwisko Nguyn (wymawiane jako Nłyn). Jest ono do tego stopnia popularne, że słynący z prężnej migracji naród zaraził nim nawet Australię, gdzie nazwisko to, zaraz po Smithach czy innych Williamsach, jest piątym najczęściej występującym. Dla przykładu, jeśli statystyka nie kłamie, na poniższym zdjęciu powinno znajdować się dwoje Nguynów.


11.     Maskarada

Wietnam sprawia wrażenie mocno rozwiniętego kraju, z wszystkimi tego plusami i minusami, co wyraźnie widać w dużych miastach, jak Hanoi, Sajgon czy Haiphong, które spowija gruba warstwa gęstego smogu, a powietrze jest aż lepkie od zanieczyszczeń. Szczególnie rzuciło nam się to w oczy któregoś popołudnia w stolicy kraju, kiedy tylko migający na znacznej wysokości neon zdradzał obecność wieżowca stojącego po drugiej stronie jeziora (tj. jakieś 100-150m od nas). Mimo wydawać by się mogło sprzyjających okoliczności, gołym okiem nie dało się dostrzec nawet konturu sporego budynku. Słowem - syf jest przeokrutny i o ile dla takich jak my stanowi tylko chwilowy dyskomfort, to miejscowi muszą sobie z tym jakoś radzić na co dzień.

Nie dającą się nie zauważyć formą profilaktyki wobec szkodliwych skutków takiego stanu rzeczy są noszone przez niemal wszystkie Wietnamki maski, które zaczepione o uszy szczelnie zasłaniają nos i usta. Powszechność zjawiska otworzyła furtkę dla projektantów, którzy wprowadzając idącą w tysiące różnorodność deseni, uczynili z masek pełnoprawny element garderoby.

Podobne bogactwo wzorów zaobserwować można w przypadku kasków motocyklowych, które w parze z wspomnianymi maskami stanowią niezbędnik każdego szanującego się motocyklisty.


12.     Karol II Habsburg

Kundle kundlami, wszędzie wyglądają tak samo i jakkolwiek by nie były miłe i inteligentne, to ładne są już nie koniecznie. Po psach rasowych oczekujemy natomiast przede wszystkim urody. Konkretna rasa nie musi, rzecz jasna, podobać się każdemu, ale z pewnością zawsze znajdzie jakichś wielbicieli. Wystarczy chociażby spojrzeć na bulteriery i niszowe grono subtelnych intelektualistów, paradujących z nimi po naszych osiedlach.

Nie inaczej sprawa ma się ze zwierzakami, które mimo, że według naszych standardów urodą nie grzeszą, szczególnie wpadły w oko mieszkańcom Indochin. Wyglądają one z grubsza rzecz ujmując, jak średnio urodziwe Burki, którym w dodatku nie po drodze z ortodontą. Można wierzyć lub nie, ale taki właśnie wygląd naprawdę stanowi o błękicie ich krwi.


13.     Cienkie domki

W kwestii budownictwa Wietnamczycy jednocześnie cienko przędą i wysoko mierzą. Przynajmniej takie wrażenie można odnieść spoglądając na klasyczny produkt tamtejszej myśli architektonicznej. Z resztą co tu dużo pisać, wystarczy spojrzeć.

1 komentarz: