16.11.2011-13.01.2012,
Wietnam
10. Co drugi wystąp
Nie jednemu psu Burek. Dobrym dowodem tego
jest fakt, że nasi Nowakowie i Kowalscy razem wzięci stanowią dziesiątą
część polskiego społeczeństwa. Dużo? Chyba jednak nie, biorąc pod uwagę skalę, jaką sprawy przybrały
w przypadku Wietnamczyków, spośród których aż 40% nosi nazwisko Nguyễn (wymawiane jako Nłyn). Jest ono
do tego stopnia popularne, że słynący z prężnej migracji naród zaraził nim
nawet Australię, gdzie nazwisko to, zaraz po Smithach czy innych Williamsach,
jest piątym najczęściej występującym. Dla przykładu, jeśli statystyka nie
kłamie, na poniższym zdjęciu powinno znajdować się dwoje Nguyễnów.
11. Maskarada
Wietnam sprawia wrażenie mocno
rozwiniętego kraju, z wszystkimi tego plusami i minusami, co wyraźnie widać w
dużych miastach, jak Hanoi, Sajgon czy Haiphong, które spowija gruba warstwa
gęstego smogu, a powietrze jest aż lepkie od zanieczyszczeń. Szczególnie
rzuciło nam się to w oczy któregoś popołudnia w stolicy kraju, kiedy tylko
migający na znacznej wysokości neon zdradzał obecność wieżowca stojącego po
drugiej stronie jeziora (tj. jakieś 100-150m od nas). Mimo wydawać by się
mogło sprzyjających okoliczności, gołym okiem nie dało się dostrzec nawet
konturu sporego budynku. Słowem - syf jest przeokrutny i o ile dla takich jak
my stanowi tylko chwilowy dyskomfort, to miejscowi muszą sobie z tym jakoś
radzić na co dzień.
Nie dającą się nie zauważyć formą
profilaktyki wobec szkodliwych skutków takiego stanu rzeczy są noszone przez
niemal wszystkie Wietnamki maski, które zaczepione o uszy szczelnie zasłaniają
nos i usta. Powszechność zjawiska otworzyła furtkę dla projektantów, którzy wprowadzając
idącą w tysiące różnorodność deseni, uczynili z masek pełnoprawny element
garderoby.
Podobne bogactwo wzorów zaobserwować można
w przypadku kasków motocyklowych, które w parze z wspomnianymi maskami stanowią
niezbędnik każdego szanującego się motocyklisty.
12. Karol II Habsburg
Kundle kundlami, wszędzie wyglądają tak
samo i jakkolwiek by nie były miłe i inteligentne, to ładne są już nie
koniecznie. Po psach rasowych oczekujemy natomiast przede wszystkim urody.
Konkretna rasa nie musi, rzecz jasna, podobać się każdemu, ale z pewnością
zawsze znajdzie jakichś wielbicieli. Wystarczy chociażby spojrzeć na bulteriery
i niszowe grono subtelnych intelektualistów, paradujących z nimi po naszych
osiedlach.
Nie inaczej sprawa ma się ze zwierzakami,
które mimo, że według naszych standardów urodą nie grzeszą, szczególnie wpadły
w oko mieszkańcom Indochin. Wyglądają one z grubsza rzecz ujmując, jak średnio
urodziwe Burki, którym w dodatku nie po drodze z ortodontą. Można wierzyć lub
nie, ale taki właśnie wygląd naprawdę stanowi o błękicie ich krwi.
13. Cienkie domki
W kwestii budownictwa Wietnamczycy
jednocześnie cienko przędą i wysoko mierzą. Przynajmniej takie wrażenie można
odnieść spoglądając na klasyczny produkt tamtejszej myśli architektonicznej. Z
resztą co tu dużo pisać, wystarczy spojrzeć.
Jeej... Co temu psu sie stalo w zabki?!
OdpowiedzUsuń