Malwatar, 13.10.2016
Było już późne popołudnie, gdy przejeżdżaliśmy przez przedmieścia Malwatar, oddalonego od Labuan Bajo, w który się się zatrzymaliśmy o jakieś 80 kilometrów. Pomni niedawnych balijskich doświadczeń, aby nie musieć się znów telepać po ciemku po nieoświetlonych wiejskich drogach, przyjęliśmy kurs na bazę.
Nasze ambitne plany szlag jednak trafił w momencie, gdy dostrzegliśmy grupkę ludzi tańczących wewnątrz usytuowanej przy drodze sali. "Cóż to za pierwszorzędny melanż?", pomyślałem i postanowiłem natychmiast ustalić kto, co, jak i dlaczego bez nas. Uniwersalnie zrozumiałym gestem zagadnąłem stojącego przed wejściem staruszka czy możemy wejść i osobiście się o tym przekonać. Nie miał najwyraźniej nic przeciwko, bo chwyciwszy mnie za ramię zaczął prowadzić nas przez wypełnioną biesiadnikami salę. Mijając wystrojone w pstrokate hidżaby kobiety i mężczyzn noszących charakterystyczne dla tutejszych muzułmanów czapki dotarliśmy do siedzącej na końcu pary, której zostaliśmy przedstawieni. Ich wygląd, jak i pozostałe okoliczności nie pozostawiały już żadnego pola do interpretacji. Byli to państwo młodzi, a my znajdowaliśmy się właśnie na muzułmańskim weselu.
Przeszło mi wtedy nawet przez myśl, że być może nie jestem ubrany odpowiednio do okazji. Adidasy i krótkie spodenki, które miałem na sobie były wprawdzie odrobinę nie na miejscu, ale sytuację ratowała biała koszulka ze Snoop Doggiem, która na szczęście w pełni maskowała te niedociągnięcia i sprawiła, że wyglądałem i czułem się jak pięć złotych. Albo jak milion dolarów, co kto woli.
Nie chcąc zabierać show państwu młodym (a tak właśnie to przez chwilę wyglądało), urwaliśmy się z wesela po niespełna dwóch godzinach obecności. Nie za długo nam tam wprawdzie zeszło, ale i tak wspominać to będziemy na pewno jeszcze przez wiele, wiele lat. W końcu nie co dzień zdarza nam się zażywać melanżu na muzułmańskim weselu.
----------
P.S. Wybaczcie bylejakość nagrań, ale wszystkie bez wyjątku rejestrowane były wyciskarką do twarogu.
To dopiero impreza! Pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńBiba na cztery fajery!
UsuńPozdro Jimmy!
trzeba była zapodać im "majteczki w kropeczki" !
OdpowiedzUsuńMyślałem, żeby im podpiąć do dj'ki "Szmaragdy i diamęty" (nie mylić z "diamenty"), ale i tak mieli bezbłędny repertuar więc zaniechałem.
UsuńWiadomo, lepsze jest wrogiem dobrego, co nie?
hahaha:D absoltunie niewiarygodne! skąd oni wzięi disco polo?! pozdrowionka
OdpowiedzUsuńA cholera ich wie, pewnie kupili pirata na stadionie dziesięciolecia. Yo!
UsuńMistrzu pióra, Szczepanie, z kraju naszego pięknego żeś wybył, ale polskość w całej swej krasie i tak Cię dogonila. Disco ponad wszystko ;)
OdpowiedzUsuńWyjedzie chłop z Polski, ale Polska i tak depcze mu po piętach. Nie ma przebacz.
UsuńSZiD ponad wszystko!
Biorą od nas co najlepsze :-)
OdpowiedzUsuńAle jesteście tam wtopieni w tłum. :-D
Jasiu
Proste. Jakbym nie wspomniał, że jestem w koszulce ze Snoopem tobyście mnie z tego tłumu nie wyłowili...
UsuńPóki tego nie zauważyłem miałem Cię za pannę młodą. :-)
Usuńmiesiąc bez ślubu miesiącem straconym :)) a zdjęcia!! Petarda! Wcześniejsze też! Czad! pozdrowienia! A.
UsuńDisco Polo rules! :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bu